GOD IS ABLE
Dokładnie cztery miesiące temu opuściłam moje Ur w ziemi chaldejskiej.
Poszłam za Głosem i pozwoliłam poprowadzić się drogą, której wtedy nie znałam.
Każdy dzień spędzony na misji odkrywa przede mną kolejny jej skrawek. Czasami
stawiam pewne, czasami bardzo chwiejne kroki. Czasami idę z wielkim zapałem,
czasami Pan Bóg musi wołać mnie kilka razy i wręcz wypychać do przodu. Czasami widzę
przed sobą otwartą przestrzeń, czasami nie mam pojęcia, co będzie za kolejnym
zakrętem. Wiem jedno - tak pięknymi ścieżkami jeszcze nigdy nie chodziłam.
W ostatnią sobotę zaczepiły mnie dwie nieśmiałe Dziewczynki.
Biegłam akurat udeptaną ścieżką obok
naszego kościoła, by zanieść potrzebne rzeczy na spotkanie odbywające się w holu
tuż obok naszej placówki. Dziewczynki okazały się być Siostrami, jedna miała 14,
druga 11 lat. W zeszłym roku przychodziły do szkoły garażowej, którą prowadzimy
teraz razem z Sylwią. Z dumą pokazały mi certyfikaty, które otrzymały na koniec
roku i zeszyty z kilkoma zaledwie zapisanymi kartkami. W styczniu obie poszły
do normalnej szkoły. W ich oczach tańczyła radość. Zaprosiły mnie i Sylwię do
swojego domu. Tak po prostu. Poszłyśmy tam w niedzielne przedpołudnie. Razem z
trzecią, najmłodszą Siostrą Dziewczynki czekały na nas pod kościołem. Przywitały
nas szerokimi uśmiechami. Nasza droga przypominała labirynt rozmieszczony pomiędzy afrykańskimi chatkami i
domami. Co chwila pozdrawiałyśmy i odpowiadałyśmy na pozdrowienia napotkanych
mieszkańców Mansy. Z kolejnymi minutami kolejny Maluch dołączał do naszej wycieczki.
Po około 40 minutach dotarłyśmy na miejsce. Biegiem, bo na
ostatnim odcinku Dziewczynki złapały nas za ręce i zdecydowanie przyśpieszyły kroku. Domek był
bardzo prosty, położony na samym obrzeżu Mansy. Miał słomiany dach, sciany z pustaków, drewniane czerwone
okienka i poustawiane przed nim doniczki z liściastymi kwiatami. Jako pierwszy
jednak rzucił mi się w oczy napis wymalowany na ścianie: God is able. W domu był tylko tata, mama sprzedawała akurat warzywa
na targu, to Jej praca. Przyjął nas bardzo ciepło. Usiedliśmy razem przed
domem. Szybko zbiegła się kolejna gromadka Dzieci z sąsiedztwa. Usiadły wokół
nas i przysłuchiwały się rozmowie. Ich
ciepłe spojrzenia wędrowały ode mnie do Sylwii i z powrotem. Jak zwykle hojnie rozdawały
swoje czekoladowe uśmiechy. Porozmawialiśmy o codzienności tej rodziny. Tata
nie ma pracy, cały czas jeszcze jej szuka. Wierzę, że ją znajdzie, bo przecież God is able. Obecnie prowadzi małą farmę
wokół domu. W porze deszczowej to dobry sposób na zarobek. Podobnie jak
Dziewczynki bardzo się cieszy, że teraz mogą chodzić do normalnej szkoły. Do
szkoły chodzi też 9 letni synek. Tata bardzo chciałby, by Dzieci kontynuowały naukę.
Ja spokojnie uśmiecham się pod nosem i wierzę, że tak będzie, bo przecież God is able. W prezencie dostałyśmy
kasawę - tutejsze białe, podłużne jak chrzan warzywo przyrządzane przez
Zambijczyków na przynajmniej trzy tradycyjne sposoby: grillowane na otwartym ogniu,
smażone na patelni z solą albo gotowane na słodko.
Nasze odwiedziny trwały około godziny, ale wróciłam do domu tak
ubogacona, jakbym wracał z dalekiej podróży. Do dzisiaj nie mogę zapomnieć
wdzięcznych oczu taty. Doskonale pamiętam głęboki uśmiech zwłaszcza jednej z
Dziewczynek. Nie zapomnę dziecięcego zaufania najmłodszej z nich, która bez
oporu znalazła sobie bezpieczne miejsce na moich kolanach. Wszystkie te rzeczy
dane mi zupełnie za darmo. Żadna z nich nie domagała się niczego w zamian. Tamtego
przedpołudnia zobaczyłam, co to szczęście. Szczęście uzależnione nie od tego,
co się ma, ale jakie ma się serce i na ile się kocha. Szczęście wypływające z
wiary, że God is able. Szczęście
podzielone z kimś, kogo dzień wcześniej ani Dziewczynki, ani ich tata kompletnie
nie znali.
Moja droga jeszcze się nie skończyła. Dzisiaj wieczorem znowu
zamykam oczy z wielką wdzięcznością za kolejny poznany jej skrawek. Zamykam, by
jutro otworzyć je na nowo i bogatszą wyruszyć dalej przed siebie. I nie chcę
się lękać, bo nie idę sama. Ta uboga rodzina przypomniała mi, że kiedy ja
niedomagam, God is able.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz