JEDEN PLUS
JEDEN RÓWNA SIĘ JEDEN
Tym razem
po skończonym Oratorium nie od razu idę do naszego domku. Zmęczona siadam pod
szarą ścianą na kawałku nagrzanego słońcem betonu. Przyglądam się odchodzącym
Dzieciom i zastanawiam, dokąd idą, kto czeka na nich w domu. Co chwilę ktoś podchodzi i podaję mi rękę. Każdy
hojnie obdarowuje uśmiechem, a kto potrafi dodaje See you tomorrow! Odpowiadam dumnie nowo nauczonym Tukomona namailo i odwzajemniam bezcenne
uśmiechy!
Część z Dzieci
jednak nie odchodzi. Żegna się kilkakrotnie, aż w końcu siada obok na betonie. Jedna
Dziewczynka dotyka moich włosów. Inna wciska paluszek w moją lewą rękę, jakbym była miękką piłeczką do gry. Nieco
starszy Chłopczyk sprawdza moje muskuły i porównuje ze swoimi. Buzie Dzieci
otwierają się nie do mówienia, ale jedynie do uśmiechów. Za to ich serca to
straszne gaduły! I moje mozolnie uczy się mówić...
Nagle Ktoś
nieśmiało ściska moją rękę i układa głowę pod moim policzkiem. Uśmiecham się tym
razem do samej siebie. Chyba powoli zaczynamy się rozumieć.
Dwa kolory, jedno serce.
Uwielbiam czytać Twojego bloka Kasiu!
OdpowiedzUsuńI życzę Ci wytrwałości, Błogosławieństwa na każdy kolejny dzień i odkrywania jeszcze bardziej Bożej Miłości w Twojej Misji :)
Dominik S.