TU I TERAZ
14.30 to idealny czas na drzemkę. Tymczasem o tej właśnie porze kawałek spieczonej słońcem ziemi tuż obok naszej placówki misyjnej zalewa
czekoladowa fala. Nie sposób ją okiełznać. Fala ucisza się jedynie na krótko na
czas modlitwy. Złożone rączki dotykają wtedy pobrudzonych bród. Czekoladowe
buzie zamykają oczy, a ja tym szerzej je otwieram i zawstydzona uczę się
modlitwy.
Pot leje się ze mnie ciurkiem. Czuję, że dzisiaj brak mi
sił. Czekoladowa fala rozbija się na szereg mniejszych. Mobilizuję resztki energii
i szukam sposobu, by popłynąć choć z jedną z nich. Wytężam wszystkie moje szare
komórki i nieudolnie próbuję wytłumaczyć zasady gry. Mimo wielu yes,
które w praktyce okazują się oznaczać no
nie daję za wygraną. Dla tych choć kilku czekoladowych uśmiechów mogę zrobić z
siebie nawet cyrkowca.
Udało się. Płynę. Zapominam o moim wcześniej i później. Liczy
się tu i teraz. Uśmiech nie znika mi z twarzy. Radość Dzieci jest moją
radością. Dzisiaj jestem jak jedno z nich, jestem jak dziecko.
Wystarczy ci mojej łaski.
Moc bowiem w słabości się doskonali.
2 Kor 12,9
Wystarcza na tu i teraz. Bez wyprzedzania.
Pan jest z Tobą dzielny Wojowniku
OdpowiedzUsuńKasiu, masz Wielkie Serce pełne Miłości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa G.
kochamy :*
OdpowiedzUsuń