niedziela, 26 października 2014

REMONT

Po pierwszym miesiącu pobytu w Mansie jak bumerang wraca do mnie pytanie: Dlaczego misje? Dzisiaj niespodziewanie przyszedł do mnie kolejny skrawek odpowiedzi: Moje serce jest w remoncie.

Nie wydawało mi się, że go potrzebuje. A jednak. 
Do remontu skłania go Peter, który na porannej Mszy Świętej wyskakuje przed ołtarz ze śpiewem i tańcem. Nie widzi, ale to właśnie On przeciera moje zakurzone oczy i uczy wdzięczności. Moje serce remontują Dzieci z naszej szkoły garażowej, które wiernie czekają o poranku, by jak najwcześniej zacząć rozdawać swoje czekoladowe uśmiechy i nimi zarażać. Uczą, jak cieszyć się z małych rzeczy i przypominają, że tylko dzielone szczęście ma sens. Za remont pilnie zabrały się Dzieci z ulicy, które kochają za darmo i zawstydzają mnie przypominając o moich stawkach za miłość. Nawet mały Vincent zna się na remoncie i rozrabiając odstawia w kąt moje ambicje. Remontem zajmuje się też tęsknota, która pokazuje, jak bliscy mi są Ci, których teraz blisko nie ma. O remont dopominają się moje słabości, do tej pory skrzętnie pochowane po kątach...



  

Nie lubię remontów, ale tego wręcz pragnę. Nie dla siebie. Wierzę, że kiedyś więcej Osób będzie mogło zamieszkać w nowym domu.



3 komentarze:

  1. Super;)
    Jeszcze tylko elektryka;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i hydraulika w serduszku ogromnym! - pomogę z projektem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie Kasiu piszesz, aż chce się tu wchodzić! :)
    Życzę powodzenia w remoncie! U mnie z kolei szykuje się "operacja" :)

    OdpowiedzUsuń