czwartek, 6 sierpnia 2015

WDZIĘCZNA ZA LEKCJĘ MIŁOŚCI

Patrząc wstecz na prawie 11 miesięcy spędzonych w Zambii mogę dzisiaj śmiało podsumować, że był to czas uczenia się miłości. Przede wszystkim uczenia się, że Bóg jest Miłością.

Spotykałam osoby stęsknione miłości, a wręcz o nią żebrzące. Do tej grupy nie zaliczały się tylko maluchy. Nieumiejętność kochania własnych dzieci była już tylko konsekwencją jej braku w życiu rodziców. Sama doświadczałam ogromu miłości i uczyłam się sposobów jej okazywania. Zawstydzała mnie prostota wielu z nich. Starałam się miłość rozdawać i dzielić, a dzieląc wiele razy byłam świadkiem cudu rozmnożenia. Pytałam czym jest miłość i próbowałam ją wycenić. Znalazłam odpowiedź, że to właśnie ona jest jedynym pewnym gwarantem szczęścia i że kocha się za nic.

Wracam do Polski bardzo wdzięczna za tę lekcję miłości i świadoma, że ona nigdy się nie skończy. Wiem, że jeszcze się w niej nie wydoskonaliłam, bo przecież miłość usuwa lęk, a we mnie jeszcze go trochę zostało. Na ile będę potrafiła zabrać zambijską lekcję ze sobą i kochać tam, gdzie teraz będę? Kochać Boga, ludzi i samą siebie. Kochać, a nie ranić. Wracam jednak z wielkim uśmiechem na sercu, bo wiem, co czyni szczęśliwym i chcę tym szczęściem żyć. I wiem, u jakiego Źródła czerpać każdego dnia potrzebne do tego siły.




Boże, dziękuję Ci za Mansę! Dziękuję, że mi zaufałeś! Dziękuję, że jesteś Miłością!