wtorek, 30 września 2014

AFRYKAŃSKIE RADOŚCI

Peter ma 4 latka. Od dzisiaj stał się stałym mieszkańcem mojego serca, bez jakiegokolwiek płacenia na czynsz. Po kilkumetrowym rozbiegu wskoczył na moje ramiona z uśmiechem tak szerokim, że potrafiłam odpowiedzieć Mu jedynie tym samym. Promyk, który rozświetlił cały mój dzisiejszy dzień.

Pomoc przy podawaniu Przedszkolakom posiłku należy do naszych codziennych obowiązków. Uczta rozpoczyna się o godz. 12.30. Wyćwiczone i szczupłe paluszki doskonale radzą sobie z napełnianiem wygłodniałych brzuszków. Nikt nie marudzi, nikt nie licytuje, czy ma mniej, czy więcej. Jeden wielki uśmiech. Jak u Patera. Ach te afrykańskie radości!  



piątek, 26 września 2014

MANSA - MÓJ NOWY DOM

23 września o godzinie 3.00 nad ranem nie obudził mnie niewdzięczny dźwięk budzika. Tym razem obudziło mnie pragnienie, które pierwsze przetarło zmęczone oczy i szturchając mnie za ramię szepnęło: Wstawaj, to już dzisiaj!

To pragnienie nie tylko moje, ale nasze -  moje i Jezusa. On pierwszy wlał je w moje serce, a ja uczyniłam je swoim i powiedziałam mu tak. W zupełnej wolności.

Dziś wiem, że najpiękniej jest marzyć razem i razem te marzenia realizować. Wielka wdzięczność rozrywa moje serce!




Takiego lądu i takiego życia wcześniej nie znałam. Stawiam pierwsze kroki na spieczonej słońcem zambijskiej ziemi i chłonę wszystko jak gąbka. Stąpam jeszcze niepewnie jak zagubione dziecko, ale czuję Jego uśmiech skierowany w moją stronę, on dodaje mi odwagi.

Jaki będzie ten rok? Odpowiedź będzie składała się z każdego spędzonego tutaj dnia. Serce i ludzie podpowiadają mi już teraz, że będę uczyła się przede wszystkim miłości i prostoty. Obserwując uśmiechnięte twarze dzieci czuję, że też wolności i radości. Bo tylko człowiek wolny może się prawdziwie śmiać.

Dzisiaj dziękuję za nowy dom, dziękuję za nową Rodzinę!





sobota, 20 września 2014

Idąc za Głosem... 


Kiedy serce zaczyna delikatnie drżeć, bo świat próbuje wmówić mu, że pomyliło drogi; kiedy przychodzi pokusa obejrzenia się za siebie, by sprawdzić, czy ma rację, wówczas Ty przypominasz:

   "Dlaczego my dziś szukamy

   tego miejsca w ziemi chaldejskiej, 
   skąd wyruszył Abram syn Teracha
   z gromadą podobnych sobie koczowników?
   Myślał może: dlaczego mam stąd odchodzić?
   Dlaczego mam opuszczać Ur w ziemi chaldejskiej?
   Czy tak myślał? Czy odczuwał smutek rozstania?
   Czy oglądał się wstecz?
   Nie wiemy. Wiemy tylko, że słyszał Głos,
   który mówił do niego: Wyjdź!
   Abram postanowił iść za Głosem."
                                             Jan Paweł II

I wraca pokój, wraca szczęście i pewność, że idąc za Twoim głosem, idę zawsze właściwą ścieżką! Tato, dzisiaj na nowo mówię Ci 'ufam' i z nowym zapałem biegnę dalej!