MANSA - MÓJ NOWY DOM
23 września o godzinie 3.00 nad ranem nie obudził mnie niewdzięczny
dźwięk budzika. Tym razem obudziło mnie pragnienie, które pierwsze przetarło
zmęczone oczy i szturchając mnie za ramię szepnęło: Wstawaj, to już dzisiaj!
To pragnienie nie tylko moje, ale nasze - moje i Jezusa. On pierwszy wlał je w moje
serce, a ja uczyniłam je swoim i powiedziałam mu tak. W zupełnej wolności.
Dziś wiem, że najpiękniej jest marzyć razem i razem te
marzenia realizować. Wielka wdzięczność rozrywa moje serce!
Takiego lądu i takiego życia wcześniej nie znałam. Stawiam
pierwsze kroki na spieczonej słońcem zambijskiej ziemi i chłonę wszystko jak
gąbka. Stąpam jeszcze niepewnie jak zagubione dziecko, ale czuję Jego uśmiech
skierowany w moją stronę, on dodaje mi odwagi.
Jaki będzie ten rok? Odpowiedź będzie składała się z każdego
spędzonego tutaj dnia. Serce i ludzie podpowiadają mi już teraz, że będę uczyła
się przede wszystkim miłości i prostoty. Obserwując uśmiechnięte twarze dzieci
czuję, że też wolności i radości. Bo tylko człowiek wolny może się prawdziwie
śmiać.
Dzisiaj dziękuję za nowy dom, dziękuję za nową Rodzinę!
powodzenia "mała", na pewno dasz radę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo radości !
OdpowiedzUsuńE.G.